Ponad 700 milionów – tyle liczy rynek graczy w Chinach, stanowiąc tym samym największy rynek w światowym przemyśle growym. To właśnie w Państwie Środka polska spółka Silk Road Games dopatrzyła się szansy na sukces. W jej pomysł biznesowy uwierzył sam Robert Lewandowski, który jest akcjonariuszem firmy. W poniższym artykule zdradzimy Wam, jak od środka wygląda dystrybucja zagranicznych produkcji w Chinach oraz z czym wiąże się to wyzwanie.
Chiny potęgą gamedevu
Tylko w 2021 r. chiński rynek gier wygenerował ponad 45 mld dol. przychodów – wynika z danych Niko Partners. Przewiduje się, że krajowe zyski chińskiego gamingu powinny sięgnąć poziomu 55 mld dol. do końca 2026 r. Dane te jasno pokazują, że Chiny są potęgą w świecie rozrywki elektronicznej. Nic więc dziwnego, że wielu producentów chciałoby, aby ich tytuł zaistniał w Państwie Środka. Na ile jest to realne? Spółka Silk Road Games to jedyny europejski dystrybutor gier na licencjonowanym rynku chińskim. Firma pozyskała już zgody na wprowadzenie na tamtejszy rynek hitowych produkcji z Polski. Są nimi: Cooking Simulator PC (od Big Cheese Studio), Ultimate Fishing Simulator PC (od Ultimate Games) oraz House Flipper PC (od Frozen District). Czy każda gra może osiągnąć sukces w Chinach? O to zapytaliśmy twórców Silk Road Games.
– To kwestia preferencji graczy. Trzeba jednak przyznać, że Chińczycy uwielbiają wszystko, co europejskie. Włącza się w to również gaming. Dlatego jesteśmy na dobrej drodze, aby chińscy gracze mogli grać w gry odpowiadające na ich potrzeby – mówi Łukasz Robert Włodarczyk, współzałożyciel Silk Road Games.
Miejmy nadzieję, że w przypadku powyższych tytułów uda się osiągnąć sukces i w efekcie Chińczycy pokochają gry znad Wisły. Mocno trzymamy za to kciuki!
Zakazy i nakazy
Zanim gry finalnie trafią do Azji, a tamtejsi gracze będą mogli w nie zagrać, czeka je długa i skomplikowana droga. Silk Road Games w pierwszej kolejności odpowiada za selekcję tytułów, które sprzedażowo i finansowo rokują najlepiej. Kolejnym wyzwaniem jest dostosowanie gier do wymagań rynku chińskiego, co umożliwia uzyskanie tzw. ISBN, niezbędnego do dalszej dystrybucji. Bardzo istotną kwestią jest też budowanie społeczności wokół tytułu, działania w social-mediach czy akcje promocyjne.
–Dystrybucja gry to przede wszystkim negocjowanie z platformami, takimi jak Wegame czy Steam China. Ta część jest najtrudniejsza, bo rynek chiński to najbardziej konkurencyjny rynek świata. My jednak dobrze czujemy się w tym basenie pełnym rekinów – podkreśla Wojciech Piotr Dutkiewicz, współzałożyciel Silk Road Games.
Jak wynika z powyższego, Chiny są obszarem, który rządzi się własnymi i restrykcyjnymi zasadami. Mimo tego przy tak ogromnej skali graczy ciężko nie rozważyć dystrybucji swojego tytułu w Państwie Środka. Gracze w Chinach spędzają więcej czasu na graniu w gry niż na jakiejkolwiek inne aktywności w zakresie mediów i rozrywki. Jednak bariera wejścia na tamtejszy rynek jest wyzwaniem. W grudniu 2022 r. tylko 44 produkcje zdobyły zgodę na import z ISBN na całe Chiny.
– Wśród nich my jako Silk Road Games dostaliśmy jedną licencję na grę „Cooking Simulator” od Big Cheese Studio. Kolejne licencje dla naszych tytułów otrzymaliśmy w marcu 2023 r., gdzie wówczas było już dwa razy mniej dopuszczonych do Chin tytułów. To pokazuje jak trudny to rynek – zaznacza Łukasz Robert Włodarczyk.
Rynek w Polsce i w Chinach
Branża gier to bardzo dynamiczny segment rynku rozrywki. Trendy są globalnie dość podobne w Polsce, Europie czy nawet w Chinach Kontynentalnych. Jak zapewniają eksperci – chińscy gracze posiadają niekiedy inną estetykę i są dużo bardziej chętni od reszty świata do realizowania mikropłatności w grach mobilnych. Co ciekawe – chińscy gracze często koncentrują się na grach mobilnych. To podkreśla ich odmienność od europejskich konsumentów, którzy chętniej sięgają po gry AAA na PC.
Główną różnicą pomiędzy naszym rodzimym, a chińskim rynkiem gier jest kwestia bardziej restrykcyjnej polityki wydawniczej, o czym napomknęliśmy już wcześniej. Chiny podobnie jak np. Korea, charakteryzują się wymagającym otoczeniem regulacyjnym i wysokimi barierami wejścia dla podmiotów zagranicznych. W Polsce o tym, czy jakaś gra zostanie wydana, decyduje deweloper wraz z wydawcą. Z kolei w Chinach istnieje cała procedura dostosowania treści do obowiązującego prawa (m.in. zakaz tzw. bezsensownej przemocy, hazardu, krwi, erotyki, zestawu słów i zwrotów zakazanych, rozpowszechniania plotek czy idei, które mogą zakłócić porządek społeczny lub podważyć stabilność społeczną itp.) i nadawania numeru ISBN, który pozwala w legalny sposób wydawać grę na tamtejszym rynku. Znane są przypadki, kiedy chiński rząd zaangażował się w treści gier. Zablokował on np. pojawienie się w Chinach gry „Coronavirus Attack” za pośrednictwem globalnej wersji Steam – prawdopodobnie dlatego, że, jak stwierdził jej twórca, była ona protestem przeciwko rządowi.
Silk Road Games doskonale zdaje sobie sprawę z tych ograniczeń i wydaje się, że znalazło swój sposób na to, aby sobie z nimi radzić. Spółka ma ambitne plany rozwoju. Z pewnością warto śledzić jej poczynania, bowiem w sektorze rozrywki znalazła swoją niszę. W końcu gry to globalnie istotna część tzw. przemysłu „entertainment”, a Chiny są bezdyskusyjnie jednym z najważniejszych rynków generujących największe przychody spółek gamingowych.
– Obecnie zapewniamy sloty na kolejne 8 ISBN! To bardzo dużo biorąc pod uwagę, że tacy giganci jak Tencent mieli 1-2 licencje importowanych gier. Jesteśmy gotowi do ciężkiej pracy, aby te sloty zostały wykorzystane jak najlepiej i przyniosły doskonale wyniki w sprzedaży – zapowiada Wojciech Piotr Dutkiewicz.
Chiny są rynkiem z olbrzymim potencjałem zarówno pod względem liczby graczy, jak i generowanych przychodów. Producenci gier w Polsce, jak i za granicą, doskonale zdają sobie z tego sprawę i coraz częściej próbują swoich sił w Państwie Środka. Jak na razie obecność polskich firm na rynku chińskim można uznać za symboliczną. Jest ona zdecydowanie mniejsza niż standardy światowe w tym zakresie. Miejmy nadzieję, że dzięki Silk Road Games wkrótce się to zmieni.
